Kolor: Słomkowy, jasny żółty
Piana: Biała, całkiem spora, w miarę trwała ale nie zostaje do samego końca.
Nasycenie: Solidne/duże.
Zapach: Niezbyt intensywny, przewaga chmielu.
Smak: Przyjemna chmielowa goryczka, drobny udział nuty słodowej, nie czuć alkoholu.
Opakowanie: Butelka brązowa 0,5l, etykieta niczym szczególnym się nie wyróżnia.
Moc: Alkohol 5,4% obj, Ekstraktu nie podano
Cena: Nie znam, piwo otrzymane w prezencie.
To już ostatnie, jak na razie, zagraniczne piwo, które opiszę.
Na następny wpis postaram się o coś ciekawego z polskiego rynku.
Zipfer Urtyp to piwo austriackie, będące podobno ichniejszym produktem koncernowym dostępnym w każdym sklepie.
Etykieta piwa niczym się nie wyróżnia, złośliwi mogliby powiedzieć, że jest nudna, bardziej życzliwi, że jest po prostu skromna. Oprócz zawartości alkoholu brak jakichkolwiek informacji na temat ekstraktu lub składu piwa.
Piwo posiada bardzo jasny, słomkowy kolor. Przy nalewaniu powstaje całkiem duża i trwała, drobnoziarnista piana, która niestety nie zostaje do końca w całej swojej okazałości.
Zapach piwa nie jest zbyt intensywny. Składa się on głównie z aromatu chmielu.
W smaku można poczuć przyjemną chmielową goryczkę, pozostającą w ustach bardzo długo. Można doszukać się lekkiej słodowej nuty. Nasycenie jest całkiem spore, podobne do laggerów znanych z polskich koncernów. Piwo to jest bardzo orzeźwiające.
I na tym można właściwie by było zakończyć tę recenzję, bo tak naprawdę o samych walorach piwa nie można więcej nic znaczącego napisać.
Jest to solidny pils z wyraźną chmielową goryczką. Jest ono tak jakby "monosmakowe" - Tym, co szukają w piwie symfonii różnorakich aromatów i zapachów, nie przypadnie pewnie do gustu.
Natomiast Ci, którzy pragną klasycznej, pełnej, długotrwałej, czystej, chmielowej goryczki, mogą spokojnie po nie sięgnąć. Nie będzie ono dla nich jakimkolwiek rozczarowaniem.
Jeśli nasze rodzime koncerny warzyłyby piwo podobnej jakości, częściej bym po nie sięgał.
Na zakończenie tego wpisu życzę Wam udanego dnia św. Patryka
(i obyście jutro nie cierpieli za bardzo ;)).